Co mi dokucza? Ból pleców, bioder, ramion, kolana, ospałość, senność, nieustanne zmęczenie, ociężałość, rozrastanie się wszerz – pomimo porannej jogi i ośmiu kilometrów biegania co drugi dzień. Niby jem zdrowo, ale jednak na mieście. Podwyższony cholesterol, lekki niedobór żelaza, zagrożenie chorobą tarczycy. Stres, frustracja, poczucie nieustannego pośpiechu, jakby ktoś mnie gonił – nie pozwalając zatrzymać się ani na chwilę. Bezradność. Ogólne zniechęcenie.

Rozwiązanie? Dwa tygodnie w szpitalu ajurwedyjskim Kalari Kovilakom na południu Indii. Zamknięcie za murami dawnego pałacu, codzienna joga, wegetariańska dieta, picie klarowanego masła, masaże.

Znajomi, którzy to przeszli, zapewniają: po dwóch tygodniach będę pełna energii, zdrowsza i lżejsza.