Sajgon. Światowa stolica smaku
Może i Obama rozsławił Hanoi, spotykając się z Bourdainem na bun cha w lokalnej knajpce, ale dla mnie to Sajgon jest światową stolicą smaku, nie tylko kuchni wietnamskiej.
Chcę iść na naleśniki z krewetkami, kraba w miękkiej skorupce i grillowane wymiona kozy – tak zazwyczaj witałam się z Maćkiem na progu jego sajgońskiego mieszkania. – No i oczywiście na owoce morza. A na kraba to przynajmniej dwa razy. I pewnie przez ostatni rok znalazłeś coś nowego!? Mój kuzyn śmiał się: „Zdążymy ze wszystkim”. I na oliwę podgrzaną z czosnkiem wrzucał kremowe muszelki – małże dywanowe. Kupował je na lokalnym targu, zawsze świeże, za grosze. Na powitanie szykował dla mnie spaghetti alle vongole. To jedyny niewietnamski posiłek, jaki wspólnie jedliśmy. Później zaczynaliśmy sajgońskie szaleństwo. Przez osiem lat jego pobytu w Sajgonie starałam się odwiedzać Maćka przynajmniej raz do roku. Za każdym razem moja lista smaków koniecznych stawała się coraz dłuższa. Taka jest kuchnia wietnamska.
Tekst ukazał się we wrześniowej Kuchni.