Więcej niż syreny

Dla japońskich ama, kobiet morza, nurkowanie na jednym wdechu to nie sport, tylko codzienna praca. Wyławiają z oceanu wodorosty, ośmiornice, strzykwy i cenione za smak słuchotki. W ostatnich latach jest ich coraz mniej. Znika również kultura kobiet morza. W całej Japonii zostało około 2000 ama. Większość z nich jest po sześćdziesiątce.

Na zimnych wodach Pacyfiku, niedaleko jednej z japońskich wysp, unosi się drewniana łódź. Uczepiona jej burty kobieta otwiera i zamyka usta, wydając cichy gwizd. Ubrana jest w starą piankę, gumowy kaptur, wełniane rękawiczki i gogle. Uszy ma zatkane gliną – chroni bębenki. Ma ponad osiemdziesiąt lat. Na lądzie, lekko zgarbiona, ostrożnie stawia kroki. Ale w wodzie nabiera lekkości. Kiedy uspokoi oddech, bierze głębszy wdech i nurkuje.

 

O ama piszę dla Vogue.